Pewnego dnia krecik znalazł na dworze małe pisklę, które wypadło z gniazda.
- Co robisz - zapytał tata?
- Robię klatkę dla mojego ptaszka.

Pewnego dnia krecik znalazł na dworze małe pisklę, które wypadło z gniazda. Długo czekał aż przybędzie wielki ptak i zabierze pisklę ze sobą do gniazda, ale nadszedł wieczór i ptak nie nadleciał. Krecik zabrał pisklę do swojej norki. Mama i tata pytali go, po co to robisz? Pisklę nie przeżyje, ale krecik kręcił uparcie główką i mówił: moje przeżyje.
Krecik dbał o pisklę a mama pomagała mu je karmić. Tata pomagał krecikowi w zbieraniu pożywienia i pewnego dnia pisklę rozpostarło skrzydełka.
Twój ptak chce lecieć - powiedział tata. Krecik pokręcił głową i odrzekł: Mój ptak nie może latać.
Ptaki musza łatać - powiedziała mama, ale krecik rozpłakał się i pobiegł na dwór nazbierać gałęzi. Powiązał je i przyniósł do ciemnej kreciej norki.
- Co robisz - zapytał tata?
- Robię klatkę dla mojego ptaszka.
- Nie możesz zamykać ptaszka w klatce - powiedział tata, a mama dodała:
- Ptaszek w klatce nie przeżyje.
Ale krecik włożył ptaszka do klatki, przyniósł mu smakowite kaski i głaszcząc patrzył na ukochane pisklę. Ptaszek siedział jednak bardzo smutny.
Któregoś dnia do norki przyszedł dziadek krecika, popatrzył na markotnego ptaszka i powiedział: - Chodź kreciku, pójdziemy na spacer - i zaprowadził krecika no wysoka gore. Krecik popatrzył w dół na drzewa i łąki i poczuł silny podmuch wiatru.
- Dziadku ja latam - zawołał.
- Prawie - odpowiedział dziadek. Kiedy wrócili do ciemnej norki, krecik otworzył klatkę i wypuścił ptaszka, który rozłożył skrzydła i odfrunął. Następnego ranka krecik poszedł do lasu i zobaczył swojego ptaszka jak fruwa między gałęziami i przemyka z innymi ptakami. Uśmiechnął się i zapłakał z tęsknoty i radości.